minuty, a Urbanowi pewno kilka razy więcej. Rozstaliśmy się nieprzyjaźnie, ale Tadeuszowi ta sprzeczka się podobała.<br>W studio personel techniczny - solidarnościowcy - przyjął nas serdecznie, z radością, że głos "Solidarności" rozlegnie się w dzienniku. Studio wyłożone filcowymi wykładzinami okazało się siedliskiem pcheł, które skakały mi po butach, w czasie gdy Tadeusz nagrywał. Na ścianie był napis "Uwaga pchły", a jeden z techników dodał aluzyjnie - tu, panie, jest pełno pcheł i mend. Mazowiecki mówił znakomicie, spokojnie, przez siedem minut. Solidarnościowcom z obsługi bardzo się jego występ podobał. Z kabiny nagrywającej podnosili kciuki na znak, że jest doskonały. <br>Wieczorem w dzienniku spiker zapowiedział Tadeusza