Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 19
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
Stworzyłoby to niebezpieczny precedens i zachęciło do kolejnych kradzieży. Polski archeolog źle sypia. Przed oczami stają mu rzesze bezwzględnych uzbrojonych po zęby łowców skarbów albo wojewódzki konserwator zabytków, który na widok archeologa rozkłada ręce.
- Często jesteśmy zupełnie bezradni - przyznaje dr hab. Piotr Kaczanowski, archeolog i dziekan Wydziału Historycznego UJ. - Brakuje nam pieniędzy, ludzi i przychylności lokalnych władz. Zbyt małe są rezerwy na ratowanie rozkradanych wykopalisk. Podczas dramatycznej akcji ratowniczej koło Jarosławia prowadzonej pod koniec sezonu badawczego, a więc pod koniec roku budżetowego, wojewódzki konserwator zabytków był w stanie wygospodarować dla nas w pierwszym rzucie zaledwie trzy tysiące złotych.
Wykopalisko zostało złupione
Stworzyłoby to niebezpieczny precedens i zachęciło do kolejnych kradzieży. Polski archeolog źle sypia. Przed oczami stają mu rzesze bezwzględnych uzbrojonych po zęby łowców skarbów albo wojewódzki konserwator zabytków, który na widok archeologa rozkłada ręce.<br>- Często jesteśmy zupełnie bezradni - przyznaje dr hab. Piotr Kaczanowski, archeolog i dziekan Wydziału Historycznego UJ. - Brakuje nam pieniędzy, ludzi i przychylności lokalnych władz. Zbyt małe są rezerwy na ratowanie rozkradanych wykopalisk. Podczas dramatycznej akcji ratowniczej koło Jarosławia prowadzonej pod koniec sezonu badawczego, a więc pod koniec roku budżetowego, wojewódzki konserwator zabytków był w stanie wygospodarować dla nas w pierwszym rzucie zaledwie trzy tysiące złotych.<br>Wykopalisko zostało złupione
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego