Blumenowi okulary spadły z nosa. <br>- Jezus Maria - charknął, z przerażeniem spoglądając na Daniela. <br>- Mają stingery - warknęła Voestleven, chowając puszkę do worka na śmieci, nagle znów pełna zaraźliwej energii. <br>- No to co? Z piętnastu tysięcy gówno złapią. <br>- Jezus Maria - powtórzył Blumen, podnosząc okulary.<br>- Co, już? - zagrzmiał de la Croix. <br>- Śpij! - krzyknęła nań Voestleven. - A ty to schowaj - dodała wskazując brodą urządzenie, które Daniel z ponurą miną wycelował w Blumena. Pilot stukał się w czoło pod jego adresem. <br>Voestleven odkręciła butelkę coli, pociągnęła tęgi łyk, charakterystycznym gestem otarła usta, odetchnęła, odstawiła butelkę i przybrawszy zamyśloną minę, pochyliła się ku Danielowi, opierając łokcie o