Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
wieczorne. Wątłe krzaki uczepione twardej gliny ucichły, bały się już poruszyć choćby listkiem. Nikt więc nie odpowiedział prócz wody, która gadała jednostajnie w mroczniejącym dole.
Polek wstał, oparł się na kiju. Patrzył teraz na północ, gdzie były białe mury papierni jak umarła dłoń.
- Ja odnajdę! - krzyknął raptem.
Echo z kilku naraz stron oddało jego słowa:
- Odnajdę!
- Odnajdę!
Słuchał chwilę własnego głosu, który biegał lękliwie po całej dolinie, aż wreszcie zagasł nad Puszkarnią. Nastała cisza gęstniejących ciemności, obudzonych widziadeł nocnych. Mgły, podobne szarpiom, wychodziły ukradkiem z lasów, które zastygły, jakby nabierając oddechu przed okropnym krzykiem.
Polek wolno począł się cofać. Patrzył uważnie
wieczorne. Wątłe krzaki uczepione twardej gliny ucichły, bały się już poruszyć choćby listkiem. Nikt więc nie odpowiedział prócz wody, która gadała jednostajnie w mroczniejącym dole.<br>Polek wstał, oparł się na kiju. Patrzył teraz na północ, gdzie były białe mury papierni jak umarła dłoń.<br>- Ja odnajdę! - krzyknął raptem.<br>Echo z kilku naraz stron oddało jego słowa:<br>- Odnajdę!<br>- Odnajdę!<br>Słuchał chwilę własnego głosu, który biegał lękliwie po całej dolinie, aż wreszcie zagasł nad Puszkarnią. Nastała cisza gęstniejących ciemności, obudzonych widziadeł nocnych. Mgły, podobne szarpiom, wychodziły ukradkiem z lasów, które zastygły, jakby nabierając oddechu przed okropnym krzykiem.<br>Polek wolno począł się cofać. Patrzył uważnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego