późniejsze pokolenia. A swoją droga szkoda, że Wielka Emigracja nie zdobyła się na własną Kulturę i oprócz twórczości Wieszczów<br><br>strona 30<br><br>dorobek nieraz cenny i ciekawy rozsiany jest po efemerydach. A żeby wszystko było jasne, zastrzegam się, że słowa "mit" używam w tym kontekście w znaczeniu antropologicznym. Jako wierzenia wspólnego narodowi, społeczeństwu lub grupie.<br>Moje związki z Kulturą są dawne. Sięgają okresu, gdy żyłam na peryferiach kilku społeczności, wyłaniających się z powojennego chaosu, na przylądku monachijskim, gdzie mieszkali ludzie ocalali z zagłady i inni <orig>dipisi</>, wyrzuceni tam dziejowym huraganem. Światem tym rządziły organizacje, zamknięte w tajemniczych literach jak UNRRA, AJDC, HIAS