zawsze pan pamięta o swojej małżonce, pan taki zapracowany, tak troszczący się o nasze bezpieczeństwo...<br>Słowa pani Sommé przypomniały Mockowi, że ostatnio zatroszczył się o bezpieczeństwo swojego bratanka i pieniędzmi, za które miał kupić Sophie naszyjnik, musi pokryć hazardowe długi Erwina. Przypomniał sobie również, że dzisiaj nie ma konieczności kupowania naszyjnika, że dopiero jutro nastąpi ustalony przez astrologa Völlingera dzień poczęcia i że wówczas weźmie w ramiona swoją żonę ubraną jedynie w rubiny... Uchylił kapelusza i obiecał, że jutro na pewno dokona zakupu, bąknął jakieś przeprosiny żonie jubilera, która właśnie mówiła:<br>- ...oby wszystkie małżeństwa były takie...<br>Wyszedł, a jego myśli krążyły