zgasić. Trudniejsze sztuki robiło się u nas, w marynarce.<br>- Powiedzmy, że zgasicie oba reflektory. Po pół godzinie naprawią.<br>- Przez pół godziny, jakby chcieć, cały Belleville przepłynie. Osobliwie teraz. Noce ciemne, choć oko wykol.<br>- Przypuśćmy. A jakże z powrotem?<br>- Z powrotem, ma się wiedzieć - trudniej. Zawsze spróbować można. Jak będziemy jechać nazad, nie od razu się połapią: kto i dokąd. A jak się połapią na pierwszym kordonie, to i strzelać chyba nie bardzo będą. Przecież grunt na to jest kordon, żeby nikt się z Paryża nie wymknął. A kto sam, z własnej ochoty, wilkowi lezie w gardło, takiemu krzyżyk na drogę. Po