pleciesz. Rozumiesz, on wystartował do SG i nie przyjechał na metę. Zamknęli odcinek, przeszukali całą trasę - nie ma. Mniej więcej dwie godziny temu przyjechał ostatni zawodnik. Milicja i nasi, wiesz, z sędziowskiej, jeszcze raz przeczesali tam każdy metr. Nie ma. Jakby się rozpłynął.<br>- Niesamowite -powiedział po krótkiej chwili Lisiecki - tam niby ludzie walczą z oporem materii, a dziej ą się cuda i można zacząć wierzyć w zabobony i gusła. Najpierw jakiś znikający góral, teraz znów Gorczyca.<br>- Nie żartuj, może mu się coś stało - Otyński był zafrasowany. - Jak myślisz, o co tu chodzi?<br>- Gorczyca stary wyga, gdyby mu nawet reflektory wysiadły, dojechałby