Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
nadjeżdża, spojrzałem pod słońce i zobaczyłem tylko niewyraźny zarys postaci zbliżającej się z wolna do mnie: śniadą twarz, ciemne rozpuszczone włosy, nagie kolana poruszające się w rytmie jazdy, teraz ją poznałem, to Sonia, z którą kilka razy rozmawiałem po mszy świętej w dwójce;
trzymaliśmy się obok siebie podczas rowerowych wypraw, nic więc dziwnego, że gdy spostrzegła, że nie ma mnie w grupie, zawróciła i teraz, zatrzymawszy się przy mnie, spytała, co się stało, a właściwie to nie musiała nawet pytać, bo sama widziała, co i jak, po prostu kapeć, położyła więc swój rower na skraju drogi i uklękła przy mnie, tak
nadjeżdża, spojrzałem pod słońce i zobaczyłem tylko niewyraźny zarys postaci zbliżającej się z wolna do mnie: śniadą twarz, ciemne rozpuszczone włosy, nagie kolana poruszające się w rytmie jazdy, teraz ją poznałem, to Sonia, z którą kilka razy rozmawiałem po mszy świętej w dwójce;<br>trzymaliśmy się obok siebie podczas rowerowych wypraw, nic więc dziwnego, że gdy spostrzegła, że nie ma mnie w grupie, zawróciła i teraz, zatrzymawszy się przy mnie, spytała, co się stało, a właściwie to nie musiała nawet pytać, bo sama widziała, co i jak, po prostu kapeć, położyła więc swój rower na skraju drogi i uklękła przy mnie, tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego