Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
na to żelastwo udręczające plecy i boki. Ale jakże mogą o wszystkich dniach i nocach nieludzkich opowiedzieć w ciągu minuty? Wypadałoby krzyknąć głosem, od którego wylałaby woda w Wiśle.
Teraz ciągną hajdamacy - zwerbowani faszyści ukraińscyˇ.
Dla tych nie ma uśmiechów. Widziano ich przy robocie. Jadą na koniach sztywno. Konie są nie byle jakie. Malinowe lampasy na szarawarach nie zbladły, spod papach zwisają zuchowato na oczy kosmyki włosów. Eskortują swoje tabory wiozące dobytek, kobiety i dzieci. Milczą. Ostrzegawczo kołyszą się nahajki u przegubów ich rąk. O nic nie proszą - nawet o wodę. Są zakurzeni, uznojeni nieludzko i wściekli. Nic nie rozumieją. Przeklinają Niemców. Przeklinają
na to żelastwo udręczające plecy i boki. Ale jakże mogą o wszystkich dniach i nocach nieludzkich opowiedzieć w ciągu minuty? Wypadałoby krzyknąć głosem, od którego wylałaby woda w Wiśle.<br>Teraz ciągną hajdamacy - zwerbowani faszyści ukraińscyˇ.<br>Dla tych nie ma uśmiechów. Widziano ich przy robocie. Jadą na koniach sztywno. Konie są nie byle jakie. Malinowe lampasy na szarawarach nie zbladły, spod papach zwisają zuchowato na oczy kosmyki włosów. Eskortują swoje tabory wiozące dobytek, kobiety i dzieci. Milczą. Ostrzegawczo kołyszą się nahajki u przegubów ich rąk. O nic nie proszą - nawet o wodę. Są zakurzeni, uznojeni nieludzko i wściekli. Nic nie rozumieją. Przeklinają Niemców. Przeklinają
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego