Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
śmiech... To Janka, nie zauważona przeze mnie, przysiadła obok i śmiała się tak, że aż łzy jej z oczu kapały.
- Zwariowałaś? - spytałem, poważnie nastrojony.
- Ach, to było takie zabawne, takie zabawne - mówiła wśród śmiechu.
- Cóż takiego znowu?
- No, ten twój występ... Nigdy nie widziałam nic równie zabawnego.
- Ale przed chwilą nie posiadałaś się z oburzenia?
- Tak, bo chciałam, żeby to zupełnie inaczej wyglądało. Byłam jak dziecko, które oczekuje ciastka, a dostaje czekoladkę. Ale teraz widzę, jaki byłeś świetny i wspaniały... Ach, i mina tych dwóch... Och, żebyś był widział... to było... to było...
- ...
- Co takiego?
- Nic. A cóż miało znaczyć to, że nie
śmiech... To Janka, nie zauważona przeze mnie, przysiadła obok i śmiała się tak, że aż łzy jej z oczu kapały.<br>- Zwariowałaś? - spytałem, poważnie nastrojony.<br>- Ach, to było takie zabawne, takie zabawne - mówiła wśród śmiechu.<br>- Cóż takiego znowu?<br>- No, ten twój występ... Nigdy nie widziałam nic równie zabawnego.<br>- Ale przed chwilą nie posiadałaś się z oburzenia?<br>- Tak, bo chciałam, żeby to zupełnie inaczej wyglądało. Byłam jak dziecko, które oczekuje ciastka, a dostaje czekoladkę. Ale teraz widzę, jaki byłeś świetny i wspaniały... Ach, i mina tych dwóch... Och, żebyś był widział... to było... to było...<br>&lt;page nr=261&gt; - ...<br>- Co takiego?<br>- Nic. A cóż miało znaczyć to, że nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego