śmiech... To Janka, nie zauważona przeze mnie, przysiadła obok i śmiała się tak, że aż łzy jej z oczu kapały.<br>- Zwariowałaś? - spytałem, poważnie nastrojony.<br>- Ach, to było takie zabawne, takie zabawne - mówiła wśród śmiechu.<br>- Cóż takiego znowu?<br>- No, ten twój występ... Nigdy nie widziałam nic równie zabawnego.<br>- Ale przed chwilą nie posiadałaś się z oburzenia?<br>- Tak, bo chciałam, żeby to zupełnie inaczej wyglądało. Byłam jak dziecko, które oczekuje ciastka, a dostaje czekoladkę. Ale teraz widzę, jaki byłeś świetny i wspaniały... Ach, i mina tych dwóch... Och, żebyś był widział... to było... to było...<br><page nr=261> - ...<br>- Co takiego?<br>- Nic. A cóż miało znaczyć to, że nie