trudem godziłam się na rolę, jaką mi wyznaczył - przedmiotu, maskotki, bo nawet zabawka to zbyt wielkie słowo. Znudziło mi się to. Tylko - zawahała się - tylko że ja go jednak kocham, to znaczy kochałam. I chciałam, żeby choć raz potraktował mnie jak swoją żonę, swoją kobietę. Rozumiesz?<br>Dymek na razie nic nie rozumiał, ale pokiwał głową.<br>- Musiałam go sprowokować do ludzkiej reakcji, żeby dostrzegł we mnie drugiego człowieka, czy ja wiem, partnera. No i nie przyszedł mi lepszy pomysł do głowy, jak tylko przespać się z tym nieszczęśnikiem Skowrońskim. Po prostu on mi się akurat nawinął.<br>Dymkowi wydawało się, że zrozumiał.<br>- No i