Typ tekstu: Książka
Autor: Szklarski Alfred
Tytuł: Tomek w krainie kangurów
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1957
bandyci, którzy urządzali zasadzki
na dyliżanse wiozące złoto, mieli zwyczaj zatrzymywać wszystkich
podróżnych, aby nie mogli ostrzec woźnicy przed napaścią - potwierdził
Bentley. - Co stało się dalej?
- Bandyci zabrali mu zegarek i kilka funtów, które miał przy sobie.
Odnosili się nawet dość dobrze do swych brańców. Karmili ich, poili
wódką, a niektórym to i rąk nie wiązali. W końcu doszło do napadu na
dyliżans. Wtedy bandyci zabili konwojentów, a wóz razem z pasażerami
przywieźli do swego obozu. Ponieważ w dyliżansie nie znaleźli dużo
złota, ze zmartwienia wypili więcej wódki i posnęli. Wtedy to właśnie
Wiśniowski skorzystał z okazji. Przepalił więzy węgielkiem z
bandyci, którzy urządzali zasadzki<br>na dyliżanse wiozące złoto, mieli zwyczaj zatrzymywać wszystkich<br>podróżnych, aby nie mogli ostrzec woźnicy przed napaścią - potwierdził<br>Bentley. - Co stało się dalej?<br> - Bandyci zabrali mu zegarek i kilka funtów, które miał przy sobie.<br>Odnosili się nawet dość dobrze do swych brańców. Karmili ich, poili<br>wódką, a niektórym to i rąk nie wiązali. W końcu doszło do napadu na<br>dyliżans. Wtedy bandyci zabili konwojentów, a wóz razem z pasażerami<br>przywieźli do swego obozu. Ponieważ w dyliżansie nie znaleźli dużo<br>złota, ze zmartwienia wypili więcej wódki i posnęli. Wtedy to właśnie<br>Wiśniowski skorzystał z okazji. Przepalił więzy węgielkiem z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego