stał się okazją do owocnej współpracy w celu odkrycia tego, co nas łączy, a co z pewnością jest większe od tego, co nas jeszcze dzieli"</>.<br>Jeżeli dołączymy do tego osobiste wyznania Autora, mówiące o roli i sensie ekumenizmu w Przekroczyć próg nadziei, to otrzymamy świadectwo głębokiego zaangażowania, a nawet - rzekłbym nieporadnie - udręczenia ekumenicznego Jana Pawła II, to znaczy wręcz wyczuwalnego bólu, którego źródłem jest podział w łonie chrześcijaństwa. <br>Mam nadzieję, że z wolna dostrzegają to nawet zwolennicy - jak to nazywam - "hurra-ekumenizmu", tzn. sentymentalnego zapomnienia o różnicach, by jednoczyć się na poziomie towarzyskich spotkań i społecznych zaangażowań, oraz "exchange-ekumenizmu", którzy