Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
Kiego diabła odegrał całą tę komedię - pomyślał Lucjan. - Wiem, że jest porządny chłop i że mnie tu przez dłuższy czas za darmo karmili. I on chyba wiedział, że byłoby nonsensem, gdybym miał do niego jakąś pretensję. Zatem po co mnie tu męczył i przerywał rzecz całą? Wyglądam chyba na tyle nieprzytomnie, aby mnie nie niepokojono. Czort bierz całą serdeczność".
Nawet myśleć było mu teraz ciężko. Osłabienie obejmowało z wolna i umysł. Oddychać było coraz trudniej. Stan ten stawał się przykry i początkowy spokój mijał. Poczynało go to już niecierpliwić. "Najwyższy czas, abym umarł" - pomyślał.
Teodozja podała obiad. Zygmunt i ona jedli
Kiego diabła odegrał całą tę komedię - pomyślał Lucjan. - Wiem, że jest porządny chłop i że mnie tu przez dłuższy czas za darmo karmili. I on chyba wiedział, że byłoby nonsensem, gdybym miał do niego jakąś pretensję. Zatem po co mnie tu męczył i przerywał rzecz całą? Wyglądam chyba na tyle nieprzytomnie, aby mnie nie niepokojono. Czort bierz całą serdeczność".<br>Nawet myśleć było mu teraz ciężko. Osłabienie obejmowało z wolna i umysł. Oddychać było coraz trudniej. Stan ten stawał się przykry i początkowy spokój mijał. Poczynało go to już niecierpliwić. "Najwyższy czas, abym umarł" - pomyślał.<br>Teodozja podała obiad. Zygmunt i ona jedli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego