zapał do czytania Tokarskiej-Bakir i zdaje mi się, że autorka w sprawie tortur w Abu Ghraib daje dwie tezy. Jedna poparta eksperymentami psychologicznymi jest taka, że immanentnie drzemiące w człowieku zło (każdy ma w sobie uśpionego Eichmanna) specjalnie łatwo ujawnia się w strukturach grupowych, zamkniętych więziennych, w takich miejscach nieraz spontanicznie dochodzi do eksplozji okrucieństwa. Druga teza, pragmatyczna, jest taka, że to, co się działo w irackim więzieniu, było precyzyjnym rozpracowywaniem więźniów podsuniętym personelowi przez fachowców świetnie znających świat arabski. Nie mam zamiaru sugerować, że są to tezy sprzeczne, bo nie muszą być sprzeczne, nie jest w końcu wykluczone, że