Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 07.03
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
politykowi brakowało mu tego, co Amerykanie nazywają gravitas, czyli pewnej ociężałej dostojności. Był jednak prezydentem, z którym zwyczajni ludzie mogli się łatwo, aczkolwiek może złudnie, utożsamić. Mało kto miał lub nadal ma do niego stosunek obojętny. Dla swych zwolenników i wielbicieli jest błyskotliwym, niezwykle inteligentnym i pełnym empatii politykiem o nieskazitelnie szlachetnych intencjach. Dla przeciwników, a tych zawsze miał pod dostatkiem, był i pozostanie wytrawnym kłamcą, zwanym Slick Willie, czyli Śliski Bill.

Podzielił nawet moją własną rodzinę. Jako konserwatysta z racji wieku i natury przyglądałem się poczynaniom Clintona i czytałem jego książkę ze sporą dozą podejrzliwości. Dla młodego pokolenia, czyli między
politykowi brakowało mu tego, co Amerykanie nazywają gravitas, czyli pewnej ociężałej dostojności. Był jednak prezydentem, z którym zwyczajni ludzie mogli się łatwo, aczkolwiek może złudnie, utożsamić. Mało kto miał lub nadal ma do niego stosunek obojętny. Dla swych zwolenników i wielbicieli jest błyskotliwym, niezwykle inteligentnym i pełnym empatii politykiem o nieskazitelnie szlachetnych intencjach. Dla przeciwników, a tych zawsze miał pod dostatkiem, był i pozostanie wytrawnym kłamcą, zwanym Slick Willie, czyli Śliski Bill.<br><br>Podzielił nawet moją własną rodzinę. Jako konserwatysta z racji wieku i natury przyglądałem się poczynaniom Clintona i czytałem jego książkę ze sporą dozą podejrzliwości. Dla młodego pokolenia, czyli między
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego