Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
wylazł tymczasem na drugi brzeg i podskakując otrząsał z siebie wodę.
- Felek! - krzyknął. - Chodź, fajna woda. Ciepła!
Gdy tamten na koniec popłynął, Szretter się rozebrał i dłonie podłożywszy pod głowę, wyciągnął się na trawie. Słońce padało z tyłu, mógł więc mieć oczy otwarte. Niebo rozciągało się ponad nim bardzo wysoko, nieskazitelnie niebieskie, nieruchome i bez jednej chmurki. O niczym nie myślał. Ogarnęły go nagłe znużenie i senność. W górze śmigały z przenikliwym ćwirem jaskółki. Świerszcz gdzieś nie opodal kląskał. W wiklinach pogwizdywały kosy. Nagle wszystko ścichło i cisza się stała równie bezmierna i nieruchoma, jak rozległe i nieruchome było rozpostarte nad
wylazł tymczasem na drugi brzeg i podskakując otrząsał z siebie wodę.<br>- Felek! - krzyknął. - Chodź, fajna woda. Ciepła!<br>Gdy tamten na koniec popłynął, Szretter się rozebrał i dłonie podłożywszy pod głowę, wyciągnął się na trawie. Słońce padało z tyłu, mógł więc mieć oczy otwarte. Niebo rozciągało się ponad nim bardzo wysoko, nieskazitelnie niebieskie, nieruchome i bez jednej chmurki. O niczym nie myślał. Ogarnęły go nagłe znużenie i senność. W górze śmigały z przenikliwym ćwirem jaskółki. Świerszcz gdzieś nie opodal kląskał. W wiklinach pogwizdywały kosy. Nagle wszystko ścichło i cisza się stała równie bezmierna i nieruchoma, jak rozległe i nieruchome było rozpostarte nad
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego