dni po nim z mocnym postanowieniem zadania mu pewnego pytania. Odpowiedź na to pytanie interesowała nie tylko mnie, ale także kogoś jeszcze i to, co gorsza, kogoś, komu za nic w świecie nie chciałabym zrobić zawodu. Pytanie było niewinne, odpowiedzi mógł udzielić wyłącznie Edek i nikt inny, i udzieliłby jej niewątpliwie, gdybym zdążyła go zapytać. Nie zamierzałam zresztą ukrywać, w jakim celu pytam. W ogóle rzecz cała była prosta, łatwa i niewinna, tyle że wymagała drogi bezpośredniej, nie zaś korespondencyjnej czy telefonicznej. No i pewnego pośpiechu.<br>A teraz nagle wszystko się skomplikowało i zrobiło wręcz podejrzane...<br>- Pojąć nie mogę, komu ten