mowę jedynie jako grę dźwięków, mógłby odnieść wrażenie, że mnie czaruje... uwodzi... zniewala czułymi słówkami.<br>"Syrena", pomyślałem, wpatrując się w jej usta, z których ulatywało gruchanie francuskiej mowy. "Dlaczego srebrna Marianna nie uprzedziła mnie i nie podpowiedziała, bym się przywiązał do masztu?"<br>Tymczasem to, co śpiewała zielonooka zwodnica, było całkiem niewinne - rzeczowe, zgoła służbowe:<br>Francja, to znaczy, ludzie powołani do tego, by ją reprezentować, a zatem pan ambasador, dyrektor Service Culturel, a wreszcie ona sama, skromna secrétaire są, naturalnie, szczęśliwi, że program prezentacji współczesnej kultury francuskiej, który stanowi owoc współpracy wielu ogniw i wysokich urzędów, z Ministerstwami Kultury i Spraw Zagranicznych