jeden dwuwiersz, te dwa wyznania mogłyby stanowić motto całej mojej twórczości.<br> Bierze się ona cała z instynktownego przeświadczenia - tyleż silnego, co w oczywisty sposób pozbawionego racjonalnych podstaw - że większość z tego, co nas spotyka, jest pogwałceniem jakiejś niepisanej umowy, której istnienie dano nam aluzyjnie do zrozumienia w momencie narodzin. Rzucani nieznaną ręką w świat, mamy przecież - zdawałoby się - prawo oczekiwać, że miejsce, w które nas się rzuca, jest przeznaczoną dla nas siedzibą, przestrzenią przychylną ludzkiemu życiu. Tymczasem wystarczy, że ufnie naciśniemy klamkę - jak lokator, wkraczający w progi mieszkania i pragnący jedynie spędzić parę chwil w spokoju - aby rozbłysły światła i ogłuszył