w środowisku, gdzie zamieszkiwał, opinię miał dobrą, bo nie był niemiły ani arogancki...<br>Któregoś zimowego dnia w jednym ze śląskich barów pił sobie piwko z kolegą, a wtedy do baru przyszli jeszcze inni dwaj mężczyźni, do których po chwili dołączyła dziewczyna, co prawda bardzo młoda, ale w sprawach damsko-męskich niezwykle już zawodowo doświadczona. Towarzystwo dość szybko połączyło swoje wysiłki, by czas upływał im przyjemnie, tym bardziej, że będący przy forsie Marek B. stawiał im ochoczo tzw. drinki. Pijąc i gawędząc doszli do wniosku, że byłoby fajnie kopnąć się do Zakopanego, bo tam, jak wiadomo, życie to jeden wielki bal. Nikt