sprawowała absolutną władzę. <br>Aż otworzyła drzwi do dużej izby, w której powietrze miało zapach gnijącej w kałuży wody, a światło dostawało się rykoszetem, odbijając się od białej ściany sąsiedniego budynku.<br>Na żelaznym łóżku, podpartym drewnianą skrzynką, wśród szarych jak dzień jesienny poduszek, leżał chłopiec, a raczej cień chłopca, tym przeraźliwiej nikły, że oczy wielkie i brunatne głuszyły resztę twarzy swoją wielkością i mocą. <br>Mówiła do niego po żydowsku długo, raz w raz dotykając rąk jego, głowy, poduszek, kołdry. <br>- Tak, tak, dobrze - powiedział chłopiec głośno - dobrze, babko, ja temu paniczowi sprzedam kamień. <br>A w niej nagle ożyła chciwość. Zapomniała w tej chwili