Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
górach wali już pokosy lasów.
Do kamienicy; w której mieszka Franek, wchodzę dwie minuty przed dwudziestą drugą.
U góry słyszę kroki, znajome głosy, damskie świergoty.
Miły bas Magnificencji oraz napięty tre mą tenorek Piaskawego.
Mam niezły słuch - a w uniżonym tenorku już wibrują nutki uszczęśliwionej pychy.
Nic dziwnego! Od wieków nikt nie sprawił doktorowi Piaskawemu tak wspaniałego prezentu, jak Materna swym zaproszeniem.
A jest on tym wspanialszy, że dziś Materna urządza przyjęcie o charakterze szczególnym.
Jak na razie tylko kilka osób w pełni pojmu je pożegnalny sens bankietu.
Ale już po pierwszym toaście większość rozumie, że odbywa się tu dziś dość
górach wali już pokosy lasów.<br>Do kamienicy; w której mieszka Franek, wchodzę dwie minuty przed dwudziestą drugą.<br>U góry słyszę kroki, znajome głosy, damskie świergoty.<br>Miły bas Magnificencji oraz napięty tre mą tenorek Piaskawego.<br>Mam niezły słuch - a w uniżonym tenorku już wibrują nutki uszczęśliwionej pychy.<br>Nic dziwnego! Od wieków nikt nie sprawił doktorowi Piaskawemu tak wspaniałego prezentu, jak Materna swym zaproszeniem.<br>A jest on tym wspanialszy, że dziś Materna urządza przyjęcie o charakterze szczególnym.<br>Jak na razie tylko kilka osób w pełni pojmu je pożegnalny sens bankietu.<br>Ale już po pierwszym toaście większość rozumie, że odbywa się tu dziś dość
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego