po parku otaczającym dwór nie włóczył. I w tym oknie zobaczyliśmy rusałkę naturalnej wielkości - taką, jaką ją bogowie stworzyli. Najadę, która opuściła Wilię, spragniona widać ciepłej wody i pachnącego mydła. Przystanęliśmy z kumplem Adasiem, niewidzialni z wnętrza, i kontemplowaliśmy w milczeniu tę statuetkę nagiej dziewczyny, przebranej, a raczej rozebranej, za nimfę. Z naszych ust nie padło żadne słowo młodzieńczego komentarza, które sytuacja zdawała się prowokować. Odeszliśmy też w milczeniu, pod wrażeniem tej kontemplacji, która uczyniła wizerunek Janki w moich oczach tak piękna kompletnie.<br> No i spełniła się pod niebem gwiaździstym sierpniowego wieczoru obietnica pocałunku, którą tak późno odkryłem w kształcie ust