Typ tekstu: Książka
Autor: Miłosz Czesław
Tytuł: Abecadło Miłosza
Rok: 1997
w swoim górnym biegu przecinała leśne okolice bez większych miast. Piaski i sosny - dlatego "naszych strumieni rodzica dno ma złociste i niebieskie lica". Od czasu do czasu przepływały nią "płyty" zbite z sosnowych niekorowanych bali. Pływanie w Wilii było radosnym rytuałem naszej gromady. Wypływaliśmy na środek i dawaliśmy się nieść nurtowi, igrając, baraszkując, ścigając się, aż poza następny zakręt. Ale tak, żeby nie za daleko było wracać pieszo. Bardzo wiele lat później utrwaliłem to wierszem: Rzeka tutaj zakręca płynąca z lasów. Toczy się w słońcu, pełna odbić zieleni. Jest niedziela, dzwony wiejskich kościołów dzwonią. Zbierają się obłoki, rozchodzą, znów niebo czyste
w swoim górnym biegu przecinała leśne okolice bez większych miast. Piaski i sosny - dlatego "naszych strumieni rodzica dno ma złociste i niebieskie lica". Od czasu do czasu przepływały nią "płyty" zbite z sosnowych niekorowanych bali. Pływanie w Wilii było radosnym rytuałem naszej gromady. Wypływaliśmy na środek i dawaliśmy się nieść nurtowi, igrając, baraszkując, ścigając się, aż poza następny zakręt. Ale tak, żeby nie za daleko było wracać pieszo. Bardzo wiele lat później utrwaliłem to wierszem: Rzeka tutaj zakręca płynąca z lasów. Toczy się w słońcu, pełna odbić zieleni. Jest niedziela, dzwony wiejskich kościołów dzwonią. Zbierają się obłoki, rozchodzą, znów niebo czyste
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego