znowu mazurzą. Wędrując Krupniczą zrywam co chwila czapkę z głowy. Tu idzie profesor Kotarbiński, parę kroków dalej Artur Górski, później Jerzy Szaniawski, za nim profesor Cybis, Jerzy Zawieyski ramię w ramię z panią Mortkowicz, zderzam się z Arturem Malawskim, przepraszam, ale znowu muszę się ukłonić paniom Witkiewiczowej i Perzyńskiej rozprawiającym o czymś z ożywieniem, wpadam na państwa Otwinowskich, kilka metrów za nimi Stefan Kisielewski i Stanisław Dygat opowiadają sobie najnowsze plotki, które wynieśli z redakcji "Odrodzenia".<br>Na rogu, pod teatrem "Bagatela", wówczas salą kinową "Scala", Kazimierz Brandys dyskutuje z Czesławem Miłoszem. Muszę iść z odkrytą głową, bo nie nadążam czapkować. Wszyscy ciągną