jawną. Pomagając jej wyłonić się całkowicie, widzi jednocześnie, jak forma odrywa się od niego, staje się zamknięta, niepodległa ingerencji, obca, martwa.<br>Skoro tylko Gombrowicz zarysuje jakąkolwiek formę - zabierze stanowisko, wygłosi przekonanie, stworzy dzieło - już popada w popłoch, już rozmyśla, jak by ją zburzyć.<br>Ledwie więc Gombrowicz rozpoczął grę o talent, o uznanie, już uwikłał się w dotkliwe trudności. Mówił, że artysta winien "narzucać siebie" ludziom, a więc "deformować" bliźnich. Zarazem jednak przyznawał, że nieznośnie "cierpi, gdy [go] deformują" czytelnicy (Dz IV 72). Swój własny sukces odczuwał jako zagrożenie i - aby odzyskać dystans do siebie samego - szukał rozmaitych chwytów i furtek, pisząc choćby