Przeraziły mnie, chociaż brakowało im ścisłości i wyraźnej spójni. Wbrew jego przypuszczeniom, wcale nie byłem biegły w sprawach kościelnych. Wystarczająco jednak, by do jego hipotezy ustosunkować się negatywnie. To prawda, że biskup był człowiekiem, którego powszechnie szanowano. Upartym i pamiętliwym, lecz na pewno przyzwoitym. Być może, że nawet więcej, że o wiele więcej. Ale nic ponadto. Nic ponad przeciętną wartość i przeciętne cnoty. Oczywiście stosując do jego osoby nie zwykłą miarę, ale taką, laką się stosuje do kapłanów i prałatów na czołowych stanowiskach. Przerastał swoje otoczenie. Owszem: Temu niepodobna było zaprzeczyć. Stąd wielu ludzi nazywało go wybitnym. Ja też, ilekroć schodziła na