Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
były żałosne figury, snujące się gdzieś w tle, ślepe, otępiałe, warte jedynie upchnięcia w zagraconym magazynie czasu przeszłego. Ale lata mijały i najtrzeźwiejsi z was zaczęli jednak dostrzegać, że ten kraj, błotno-buraczany ugór, nad którym nawet księżyc wygląda, jakby go zęby bolały, nigdy nie będzie, oględnie rzecz ujmując, wymarzoną oazą dla waszej młodości wszechogarniającej i wiecznej. Ci, co mogli, wyjechali, Co się stało z naszą klasą?, nie? Zarabiali pierwsze marki albo dolary, urządzali socjalne mieszkania, pisali, że "tu, w West Berlinie, takie te sklepy kolorowe", odbijali sobie polskie kompleksy, kupując stosy czarnych płyt w tekturowych okładkach, codziennie rano, zaglądając do
były żałosne figury, snujące się gdzieś w tle, ślepe, otępiałe, warte jedynie upchnięcia w zagraconym magazynie czasu przeszłego. Ale lata mijały i najtrzeźwiejsi z was zaczęli jednak dostrzegać, że ten kraj, błotno-buraczany ugór, nad którym nawet księżyc wygląda, jakby go zęby bolały, nigdy nie będzie, oględnie rzecz ujmując, wymarzoną oazą dla waszej młodości wszechogarniającej i wiecznej. Ci, co mogli, wyjechali, Co się stało z naszą klasą?, nie? Zarabiali pierwsze marki albo dolary, urządzali socjalne mieszkania, pisali, że "tu, w West Berlinie, takie te sklepy kolorowe", odbijali sobie polskie kompleksy, kupując stosy czarnych płyt w tekturowych okładkach, codziennie rano, zaglądając do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego