Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
stryszku, w uchylonych stodołach.
A wywlekłszy je z ciał i wysuszywszy ledwie co na osice, sprzedawał za grosz znaczny.
Co sprytniejsi nie starali się nawet o wyjazd do Ameryki, tylko całymi dniami i nocami chodzili po wsi i czyhali na śpiących, na mniej wytrzymałych.

Dorobili się też domów piętrowych, kamiennych obór, samochodów stojących w drewutni, czekających na welon ślubny córeczki, córeńki dorastającej śpiewająco.
W końcu doszło do tego, że mój dziadek, który lubił się zdrzemnąć pod sadem po obiedzie, w stodole, na skoszonej świeżo łące, brał ze sobą psa.
Brał ze sobą naszego Burka, wbijał kołek w ziemię i przywiązywał zwierzaka
stryszku, w uchylonych stodołach.<br> A wywlekłszy je z ciał i wysuszywszy ledwie co na osice, sprzedawał za grosz znaczny.<br> Co sprytniejsi nie starali się nawet o wyjazd do Ameryki, tylko całymi dniami i nocami chodzili po wsi i czyhali na śpiących, na mniej wytrzymałych.<br> &lt;page nr=13&gt;<br> Dorobili się też domów piętrowych, kamiennych obór, samochodów stojących w drewutni, czekających na welon ślubny córeczki, córeńki dorastającej śpiewająco.<br> W końcu doszło do tego, że mój dziadek, który lubił się zdrzemnąć pod sadem po obiedzie, w stodole, na skoszonej świeżo łące, brał ze sobą psa.<br> Brał ze sobą naszego Burka, wbijał kołek w ziemię i przywiązywał zwierzaka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego