oczywisty ironizuje, a przecież jednocześnie cytuje; określenie "porządek" okazuje się kompletnie relatywne.<br> Czy zatem to, co mieliśmy w Polsce w końcu lat sześćdziesiątych, i później, już w latach siedemdziesiątych, prezentowało się młodym ludziom, znajdującym się w kręgu wpływów hippisowskich idei jako porządek podobnie wart obalenia, jak ten, który starali się obalać ich amerykańscy koledzy? A może było odwrotnie, może polski hippis w naturalny - choć paradoksalny - sposób stawał się obrońcą cywilizowanego ładu, zakłóconego przez działalność komunistów?<br> Po zachodniej stronie żelaznej kurtyny hippis był samotny, nie mógł praktycznie liczyć na żadnych sojuszników poza najbardziej zwariowanymi intelektualistami i nie ma w tym żadnego przypadku