Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 02.07
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
i potem pracownik zwykle traci chęć powrotu do dawnego zakładu. Wybiera odszkodowanie.

Paweł Gocyła, były naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Komunikacji w Urzędzie Miasta Dąbrowy Górniczej, zwolniony został dyscyplinarnie jesienią 2002 r. po objęciu władzy przez nowego prezydenta Jerzego Talkowskiego. Gocyła twierdzi, że postawiono mu ultimatum: albo sobie przypomni fakty obciążające poprzedniego prezydenta Marka Lipczyka, albo zostanie zwolniony dyscyplinarnie. Odmówił. Dostał dwie godziny na spakowanie swoich rzeczy. - Traktuję moje zwolnienie jako zemstę na prezydencie Lipczyku, którego nie można było dosięgnąć - mówi Gocyła.

Przed sądem pracy urząd proponował mu ugodę - zamianę dyscyplinarki na zwykłe wypowiedzenie z odprawą i wynagrodzeniem bez obowiązku świadczenia
i potem pracownik zwykle traci chęć powrotu do dawnego zakładu. Wybiera odszkodowanie.<br><br>Paweł Gocyła, były naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Komunikacji w Urzędzie Miasta Dąbrowy Górniczej, zwolniony został dyscyplinarnie jesienią 2002 r. po objęciu władzy przez nowego prezydenta Jerzego Talkowskiego. Gocyła twierdzi, że postawiono mu ultimatum: albo sobie przypomni fakty obciążające poprzedniego prezydenta Marka Lipczyka, albo zostanie zwolniony dyscyplinarnie. Odmówił. Dostał dwie godziny na spakowanie swoich rzeczy. - Traktuję moje zwolnienie jako zemstę na prezydencie Lipczyku, którego nie można było dosięgnąć - mówi Gocyła.<br><br>Przed sądem pracy urząd proponował mu ugodę - zamianę dyscyplinarki na zwykłe wypowiedzenie z odprawą i wynagrodzeniem bez obowiązku świadczenia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego