domu Małachowskiego poznał Trembeckiego, Naruszewicza, Niemcewicza, Kopczyńskiego i Dmochowskiego, a przede wszystkim Mikołaja Wolskiego, któremu tak wiele zawdzięczał: „on to niegdyś łagodnością skłoniwszy mię ku sobie, roztrząsając i ośmielając moje pierwsze prace, ułatwiając nieznanemu w stolicy związki miłe i użyteczne, a nade wszystko pozwalając mi słodkiego, nauczającego z sobą obcowania, uprzyjemnił kilka lat mojej młodości" – przypomni w przypisku do rozprawy O wierszowaniu. W kręgu tych doświadczeń powstaje ciekawy wiersz Do Stanisława Trembeckiego, który mimo braku łacińskiej „ścisłości", pasował Felińskiego na poetę, „godzien <gap> stanąć obok płodów Krasickiego i Naruszewicza".<br> Doświadczenie drugie było politycznej natury: przy boku Czackiego włączył