nie zdarza, Bóg dał jej jeszcze jedno dziecko i dlatego tak się nad nim trzęsie ze swoją nadopiekuńczością, bo gdyby po raz drugi utraciła syna, na pewno by tego nie przeżyła. Trzeba wymyślić jakiś sposób, przecież nie mógł, zwłaszcza rodzicom, powiedzieć całej prawdy o sobie.<br>Tylko ta jedna rzecz go obecnie zatrzymywała. Patrzył na otoczenie, jak na coś, co już wkrótce zostanie za nim, jakby miał gdzieś wyjechać. Tylko konkretnie, jak to zrobić? Nieszczęśliwy wypadek nie wchodził w rachubę, to nie ulżyłoby matce. Może tak rzucić się na jakiegoś Niemca i dać się zastrzelić? Ale, żeby być pewnym skutku, powinien przynajmniej