Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
łajdaka, to osobiście się z nim będę musiał porachować i sam mu za wszystko zapłacę. A teraz? Teraz nic mnie to właściwie nie obchodzi. Wolałbym nawet nie widzieć więcej tego człowieka.
Podgórski siedział bez ruchu. Przybladł tylko. Szczuka uważnie przyglądał mu się dłuższą chwilę. Podszedł potem bliżej i niezupełnie jeszcze obeschniętą dłoń oparł ciężko o jego ramię:
- Mam nadzieję, że domyślacie się, o kim mówię? Podgórski potrząsnął głową.
- Nie...
- Rzeczywiście nie?
- To niemożliwe. Zastanówcie się, jakim sposobem? Kossecki? Przecież to najporządniejszy człowiek.
- Wyjątkowa kanalia. - Kossecki?
- Dla mnie sztubowy Rybicki. Na jedno zresztą wychodzi. Rybicki, Kossecki... Niestety, na pewno się nie mylę
łajdaka, to osobiście się z nim będę musiał porachować i sam mu za wszystko zapłacę. A teraz? Teraz nic mnie to właściwie nie obchodzi. Wolałbym nawet nie widzieć więcej tego człowieka.<br>&lt;page nr=120&gt; Podgórski siedział bez ruchu. Przybladł tylko. Szczuka uważnie przyglądał mu się dłuższą chwilę. Podszedł potem bliżej i niezupełnie jeszcze obeschniętą dłoń oparł ciężko o jego ramię:<br>- Mam nadzieję, że domyślacie się, o kim mówię? Podgórski potrząsnął głową.<br>- Nie...<br>- Rzeczywiście nie?<br>- To niemożliwe. Zastanówcie się, jakim sposobem? Kossecki? Przecież to najporządniejszy człowiek.<br>- Wyjątkowa kanalia. - Kossecki?<br>- Dla mnie sztubowy Rybicki. Na jedno zresztą wychodzi. Rybicki, Kossecki... Niestety, na pewno się nie mylę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego