Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Nie zginie.
- Chciałabym, żeby pan zadzwonił jeszcze raz do...
- Żegnam - przerwał jej ostro. - I radzę się zastanowić, czy opluwanie wszystkich dookoła jest takie mądre.
***
Już z góry nie wyglądało to dobrze. Pociąg stał za blisko lasu, pola po wschodniej stronie i przecięta strumykiem łąka na południu też kłuły w oczy obfitą zielenią. Ze śmigłowca dałoby się zapanować nad otwartym terenem, ale poderwani w trybie alarmowym policjanci z Grudziądza i Świecia mogli jedynie pomarzyć o tego typu wsparciu i nie dawali gwarancji zamknięcia nawet tych, łatwiejszych kierunków.
Woskowicz wysiadał z przydzielonego mu sokoła w umiarkowanie optymistycznym nastroju.
- Inspektor Ejsmont! - zasalutował mu, przekrzykując
Nie zginie.<br>- Chciałabym, żeby pan zadzwonił jeszcze raz do...<br>- Żegnam - przerwał jej ostro. - I radzę się zastanowić, czy opluwanie wszystkich dookoła jest takie mądre.<br>***<br>Już z góry nie wyglądało to dobrze. Pociąg stał za blisko lasu, pola po wschodniej stronie i przecięta strumykiem łąka na południu też kłuły w oczy obfitą zielenią. Ze śmigłowca dałoby się zapanować nad otwartym terenem, ale poderwani w trybie alarmowym policjanci z Grudziądza i Świecia mogli jedynie pomarzyć o tego typu wsparciu i nie dawali gwarancji zamknięcia nawet tych, łatwiejszych kierunków.<br>Woskowicz wysiadał z przydzielonego mu sokoła w umiarkowanie optymistycznym nastroju.<br>- Inspektor Ejsmont! - zasalutował mu, przekrzykując
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego