Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
na pryzmie szutru.
- A niech to diabli - powiedział nagle.
- Co się stało? - spytał pilot i ukląkł koło Woźniaka. Z rozbitej miski olejowej wyciekała właśnie resztka oleju.
- Nie ma dodatkowej osłony - powiedział pilot. - To w którymś momencie musiało się stać.
- Człowieku, nie mogłem wydać już grosza więcej. Za ostatnie pieniądze kupiłem obrotomierz.
- Jasne - powiedział pilot - rozumiem. Musimy tu poczekać na kogoś, kto nas doholuje do hotelu. Albo sturlamy się na dół, tam mamy większe szanse.

- Jasne, lepiej się sturlać w dół.
Samochód jak widmo zaczął się na wyłączonym silniku toczyć w dół.
6.
Na rzęsiście oświetlony parking przed hotelem "Pod Wierchami" zajeżdżały
na pryzmie szutru.<br>- A niech to diabli - powiedział nagle.<br>- Co się stało? - spytał pilot i ukląkł koło Woźniaka. Z rozbitej miski olejowej wyciekała właśnie resztka oleju.<br>- Nie ma dodatkowej osłony - powiedział pilot. - To w którymś momencie musiało się stać.<br>- Człowieku, nie mogłem wydać już grosza więcej. Za ostatnie pieniądze kupiłem obrotomierz.<br>- Jasne - powiedział pilot - rozumiem. Musimy tu poczekać na kogoś, kto nas doholuje do hotelu. Albo sturlamy się na dół, tam mamy większe szanse.<br>&lt;page nr=24&gt;<br>- Jasne, lepiej się sturlać w dół.<br>Samochód jak widmo zaczął się na wyłączonym silniku toczyć w dół.<br>6.<br>Na rzęsiście oświetlony parking przed hotelem "Pod Wierchami" zajeżdżały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego