Nie mogło być żadnych wątpliwości, nie tyle ze względu na mój, podobno, absolutny słuch, ile w związku z opinią, jaką w szkole miała Julia. <br>Zwalisty Gawryłowicz ledwo wtaszczył swój brzuch do pokoju przesłuchań i położył go na wolnym krześle. Gawryłowicza widywano zawsze i wszędzie, to on tak naprawdę decydował o obsadzie chóru, występach, egzaminach, naborze nowych. I bywał w naszym domu. Dopiero później zestawiłem ze sobą te dwa fakty. To, że gościł w naszym domu i był obecny na moim przesłuchaniu w szkole muzycznej. Choć nie należał do kółka myśliwskiego, do którego zaliczali się prawie wszyscy adwokaci i prokuratorzy odwiedzający ojca