Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
i ruszył, jak co dzień, Roosevelta pod górę. W dół ulicy wartko płynęła woda, płyty chodnika, porządne, granitowe, wypłukane do czysta, nabrały żółtawego koloru zamiast tej codziennej brudnej szarości. Przed kamienicą numer pięć, gdzie był wczoraj na obiedzie, na wąskim, ogrodzonym trawniku zakwitły pomarańczowe nagietki, posiane równym rządkiem - ale deszcz obwiesił im główki, poniszczył płatki. No, nic, dojdą do siebie, nagietek jest wytrzymały; skromny kwiatuszek, ale rzetelny.
O, proszę, te dwie małe diablice tkwią na balkonie wysokiego parteru. Ta grubiutka, starsza, wygląda spokojnie na ulicę, za to ta młodsza, panie Boże, co za fryga, co ona wyprawia? Spuszcza lalki w koszyku
i ruszył, jak co dzień, Roosevelta pod górę. W dół ulicy wartko płynęła woda, płyty chodnika, porządne, granitowe, wypłukane do czysta, nabrały żółtawego koloru zamiast &lt;page nr=105&gt; tej codziennej brudnej szarości. Przed kamienicą numer pięć, gdzie był wczoraj na obiedzie, na wąskim, ogrodzonym trawniku zakwitły pomarańczowe nagietki, posiane równym rządkiem - ale deszcz obwiesił im główki, poniszczył płatki. No, nic, dojdą do siebie, nagietek jest wytrzymały; skromny kwiatuszek, ale rzetelny.<br>O, proszę, te dwie małe diablice tkwią na balkonie wysokiego parteru. Ta grubiutka, starsza, wygląda spokojnie na ulicę, za to ta młodsza, panie Boże, co za fryga, co ona wyprawia? Spuszcza lalki w koszyku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego