miała kłopoty, ale Kaziuczek wymuskał węzeł. Orzełek na furażerce. Ściskała w rękach książeczkę żołdu z nadrukiem Polskich Sił Zbrojnych. I żeby się nie popłakać, zagryzała wargi.<br><br><br>34<br>Z rana budził ich śpiew żołnierzy, rozłożonej po pagórkach Dywizji Kresowej, niosący się basowym echem: "Pod Twą obronę, Ojcze na niebie..." Pięknie było ocknąć się o brzasku i słuchać dostojnej harmonii męskich głosów, spływającej od kompanii do kompanii, od batalionu do batalionu, rozlewnej modlitwy w tę uzbecką jutrznię, gdy milkły ptaki. Była w tym uroczystym śpiewie potęga, aż ciarki szły po grzbiecie, jakby zaszumiał dąb starej, polskiej pieśni. Każdy taki świt stanowił dla Jurka wielkie