Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
się tuż przed maską, czasami miękko trąciły błotnik i odlatywały skrzecząc, jednak żadna nie wpadła pod koła.
Czego właściwie chcę? Na co liczę? - pytał w myślach i nie dopuszczając odpowiedzi uśmiechał się, bo widział ją, jak nadchodzi, szczupła, sprężysta, z miedzianym blaskiem na włosach kołysanych rytmem stąpania i ogarnia spojrzeniem oczu niebieskich świetlistych jak woda w górskim potoku, wiosną, gdy śniegi tają. Powinna czekać... Depeszę musiała dostać wczoraj.

Wpadał do wiosek ulepionych z gliny, pustych. Chude kury uciekały w popłochu wyciągając oskubane szyje. Tylko przy studni kobiety w zielonych i pomarańczowych sari tłukły kijankami namoczoną bieliznę, plotkowały wesoło. Na widok auta
się tuż przed maską, czasami miękko trąciły błotnik i odlatywały skrzecząc, jednak żadna nie wpadła pod koła.<br>Czego właściwie chcę? Na co liczę? - pytał w myślach i nie dopuszczając odpowiedzi uśmiechał się, bo widział ją, jak nadchodzi, szczupła, sprężysta, z miedzianym blaskiem na włosach kołysanych rytmem stąpania i ogarnia spojrzeniem oczu niebieskich świetlistych jak woda w górskim potoku, wiosną, gdy śniegi tają. Powinna czekać... Depeszę musiała dostać wczoraj.<br><br> Wpadał do wiosek ulepionych z gliny, pustych. Chude kury uciekały w popłochu wyciągając oskubane szyje. Tylko przy studni kobiety w zielonych i pomarańczowych sari tłukły kijankami namoczoną bieliznę, plotkowały wesoło. Na widok auta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego