Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
rzekę, ikonę, rozmodlone kobiety i tryskające z traw płomienie. Modlił się we śnie o rychły koniec tej okrutnej mary, trwającej tak długo, ufał rozpaczliwie, że wnet się ocknie i ujrzy jak zwykle pod zachód błogosławioną ciszę stepu, traw łagodność nad łagodnościami. Przeniknięty wiarą i nadzieją postanowił obudzić się, otworzył ufnie oczy i - to, co ujrzał, wstrząsnęło nim tak, aż przeraził się do szpiku kości, że on pierwszy, spośród tych biednych grzeszników i grzesznic, lamentujących na brzegu, popadnie w szczery obłęd. Ogień był wszędzie!
Wszędzie - i stamtąd przedziwny dał się słyszeć tętent. Znienacka spośród oparów dymu, spośród trzaskających iskier i płomieni, wyskoczył
rzekę, ikonę, rozmodlone kobiety i tryskające z traw płomienie. Modlił się we śnie o rychły koniec tej okrutnej mary, trwającej tak długo, ufał rozpaczliwie, że wnet się ocknie i ujrzy jak zwykle pod zachód błogosławioną ciszę stepu, traw łagodność nad łagodnościami. Przeniknięty wiarą i nadzieją postanowił obudzić się, otworzył ufnie oczy i - to, co ujrzał, wstrząsnęło nim tak, aż przeraził się do szpiku kości, że on pierwszy, spośród tych biednych grzeszników i grzesznic, lamentujących na brzegu, popadnie w szczery obłęd. Ogień był wszędzie!<br>Wszędzie - i stamtąd przedziwny dał się słyszeć tętent. Znienacka spośród oparów dymu, spośród trzaskających iskier i płomieni, wyskoczył
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego