nich dostały się tam szczęśliwym zbiegiem okoliczności, ocalone z pożogi warszawskiego powstania), ujrzała wśród różnych przedmiotów jakby znajomą rzecz: oryginalny zielnik pani Elizy. Bezbłędnie rozpoznała go po tylu latach. Tak, to ten sam, do którego pisarka wklejała florianowskie zioła. I te kwiaty o wyblakłej już nieco barwie, ale wciąż zachowujące odcienie błękitu, czerwieni, różowości, to też s t a m t ą d... Do tych zbiorów ojców marianów pani Rdułtowska dorzuciła wówczas i własny dar, pamiątkę wiążącą się z Orzeszkową. Była to złożona z kilku ręcznie dzierganych prostokącików "książeczka na igły".<br><br>Jak widać, mają swoje losy książeczki, także i włóczkowe. I