jedna chwila wystarczy, by wydostać się z uwięzienia w stronach znanych i dniach kolejnych. Tak bywa w teatrze. Ale i tu, w jednym czy drugim z moich domów, nagłe przeczucie i dreszcz. Jak później, po latach, na scenie. Albo przy spłynięciu skądś na mnie frazy wiersza. Albo za sprawą powstrzymania oddechu przed znajomą nutą koncertu, która zaraz, która tuż, tuż...<br>Są takie miejsca i najwcześniej, już wtedy. Kąt pod lampą przy biurku w gabinecie ojca. Korytarz u babci w Tomaszowie. Dywan w bibliotece pod stołem, gdzie oglądam "Rok polski". Garderoba na górze, u wuja Władysława. Wąwóz w Smardzewie, polanka brzozowa w