Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
Tymczasem on traktował je z roztargnieniem, na westchnienia nie zwracał uwagi, zadurzony w tej wiotkiej Polce, jak czort w suchej wierzbie. Zosi szczerze nie znosiły i obgadywały ją z lubością.
W Nowym Depo nikt nie potrafił ochronić swojego prywatnego życia, wieść niosła się po barakach, ledwie ktoś kichnął. Nawet zatwardziały odludek, inżynier Zabuchin, który miał własną chałupkę, wysepkę strzeżoną i samotną, dostał się na języki i cuda opowiadano o złotych rublach, zakopanych gdzieś pod podłogą. Podobno był ich cały garnek. Któraś ponoć podejrzała przez szparę w okiennicy, jak w samą północ przeliczał złote krążki i śmiał się przy tym niby diabeł
Tymczasem on traktował je z roztargnieniem, na westchnienia nie zwracał uwagi, zadurzony w tej wiotkiej Polce, jak czort w suchej wierzbie. Zosi szczerze nie znosiły i obgadywały ją z lubością. <br>W Nowym Depo nikt nie potrafił ochronić swojego prywatnego życia, wieść niosła się po barakach, ledwie ktoś kichnął. Nawet zatwardziały odludek, inżynier Zabuchin, który miał własną chałupkę, wysepkę strzeżoną i samotną, dostał się na języki i cuda opowiadano o złotych rublach, zakopanych gdzieś pod podłogą. Podobno był ich cały garnek. Któraś ponoć podejrzała przez szparę w okiennicy, jak w samą północ przeliczał złote krążki i śmiał się przy tym niby diabeł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego