Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 08.00
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
dziewczyną, więc myślałam, że z moją pomocą chce jej zrobić na złość albo to jakiś zakład z kolegami. Moje wątpliwości rozwiały się, gdy ona przyszła do niego po swoje rzeczy. Przeżyliśmy kilka wspaniałych dni, ale potem coś się zepsuło. Gdy jak zwykle pomachałam mu na powitanie, tylko podniósł rękę (wcześniej odmachiwał bardzo entuzjastycznie!), a potem powiedział, że nie może mnie okłamywać, zrozumiał, że dalej kocha swoją byłą. Nie mam do niego żalu, do niczego poważnego nie doszło, tylko się całowaliśmy. Od tamtej pory godzinami przesiaduje w oknie (mieszka naprzeciwko) i patrzy. Koleżanka pożyczyła mi lornetkę i poradziła, bym sprawdziła, kogo on
dziewczyną, więc myślałam, że z moją pomocą chce jej zrobić na złość albo to jakiś zakład z kolegami. Moje wątpliwości rozwiały się, gdy ona przyszła do niego po swoje rzeczy. Przeżyliśmy kilka wspaniałych dni, ale potem coś się zepsuło. Gdy jak zwykle pomachałam mu na powitanie, tylko podniósł rękę (wcześniej odmachiwał bardzo entuzjastycznie!), a potem powiedział, że nie może mnie okłamywać, zrozumiał, że dalej kocha swoją byłą. Nie mam do niego żalu, do niczego poważnego nie doszło, tylko się całowaliśmy. Od tamtej pory godzinami przesiaduje w oknie (mieszka naprzeciwko) i patrzy. Koleżanka pożyczyła mi lornetkę i poradziła, bym sprawdziła, kogo on
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego