ze wszystkim odeszła.<br>Ewelinę zdumiała wtedy ta odpowiedź. Dzisiaj, po latach zrozumiała, co Suzanne chciała jej przekazać. Dla Suzanne życie było jak toczące się koło, a trybami tego koła były kolejne pokolenia. Ono musiało się toczyć, bez względu na to, ile szprych zgubiło po drodze. Musiało, więc Zuzanna musiała się odnaleźć... Nagle nabrała niemal pewności, że Zuzia się niedługo pojawi. Pojawi się sama, bez żadnych starań ze strony Eweliny. Pojawi się, bo taki jest bieg rzeczy... Wybierała się tutaj do matki, a okazało się, że przyjechała do rodziny. To smutne, że mogła ją odnaleźć tylko na cmentarzu. Ale najważniejsze, że odnalazła