mórz bezmiarem rozpędza się, głodna,<br>Gotowa sięgnąć w głąb wód i aż do dna.<br><br>Z nią żal mój ciemny, z nią żal mój skrzydlaty,<br>Jak cień krzyżuje białych pian rabaty.<br><br>Chce dróg powrotnych; znaleźć ich nie może,<br>Prócz fali w wieczność i fali w bezdroże.<br><br>Do własnych losów miota nim odraza:<br>"O świecie, świecie, na coś ty mnie skazał!!!"<br><br>Wśród wirów, bryzgów i wodnych czeluści<br>Woła: "Mój domu! czemuś mnie opuścił".</><br><br><div type="poem" sex="f"><tit>W DESZCZU NADMORSKIM</><br><br>W tej mgle wełnianej, w tej rozległej próżni,<br>Nikt mnie wśród piasków od tła nie odróżni...<br><br>W szarość się kryję, ptaszęcą czy mysią,<br>Bogata smutkiem, strojna tylko