rękę od twarzy, ale Gburek na to nie pozwolił. Dość niegrzecznie odepchnął dłoń pani bibliotekarki, która w związku z tym straciła nieco ze swej troskliwości, czemu nikt przy zdrowych zmysłach nie mógłby się dziwić. Niemniej wciąż jeszcze czuła się w obowiązku zapytywać, co się stało, więc Gburek w końcu wybełkotał, odstawiając lekko dłoń:<br>- <orig>Ugływła me ffoła</>.<br>- W co? - dopytywała się pani bibliotekarka. - W język? W język? Bo jeśli w język, to ty się zaraz udusisz!<br>Oczy Gburka rozszerzyły się z przerażenia, lecz po chwili ujawnił, że ukąszono go nie w język, a w górną wargę od spodu. W rzeczy samej, była